Playlist

sobota, 19 listopada 2016

Chapter Two

~ Jak było?
Zapytała kobieta gdy dziewczyna wróciła wieczorem do domu.
~ Całkiem w porządku.
Uśmiechnęła się serdecznie.
~ Pójdę się wykąpać i położyć, jestem zmęczona.
Dziewczyna udała się do toalety, następnie udając się do łóżka.
Myśląc o niczym powieki jej opadły zabierając do krainy snu.


* Memories *
~ Błagam zostaw mnie.
Dziewczyna łkała, w myślach błagając o cud.
~ Nie teraz, nie tutaj, zrobię co muszę i znikam, będziesz sama. Więc zamknij pysk dla swojego dobra.
~ Ty draniu! Twoja matka powinna się Ciebie wstydzić skurwielu!
W tym momencie Destiny otrzymała tak mocne uderzenie, tracąc przytomność.
* End Of Memories *

~ Nie! Błagam! 
Dziewczyna budzi się z zalanymi policzkami.
~ To znowu on. Znów mi się śnił.
Łkała nie mogąc się uspokoić.
Rano na ciemnooką czekało już śniadanie.
~ Witaj.
Przywitała się z kobietą.
~ Jak się spało?
~ Średnio.
W ciszy zaczęła spożywać jedzenie.
~ Złożyłam papiery na University College London.
~ Naprawdę?
Zdumiona zapytała.
~ Jasne, odpowiedź za tydzień. Oby pozytywnie rozpatrzyli wniosek to szansa na wyrwanie się.
~ Dziecino tak się cieszę. Niesamowite.
~ Pozostaje czekać, nic więcej.

* Tydzień później *

Dziewczyna kupiła trzy róże za pieniądze, które zarobiła niosąc je do kościoła.
Uklęknęła przed ołtarzem kładąc kwiaty.
Wykonała znak krzyża i zaczęła się modlić.

* Panie Boże i Mateczko Przenajświętsza, proszę niech przyjmą mnie do tego College'u to będzie nowy start nowe życie. Zapomnę o wszystkim zacznę od nowa, to moje marzenia, ten koszmar niszczy mnie, napraw moje życie, daj mi barwy, które straciłam, wystarczy tych złych sytuacji, daj mi szczęście. Amen. *

Ponownie wykonując znak krzyża wstając wyszła.
Szybko biegnąc kierując się do domu, dziewczyna w ciągu 10minut znalazła się u siebie.
~ Oh mała już jesteś.
~ Tak.
~ Przyszedł list.
~ Naprawdę?!
Szybko podbiegła szarpiąc za kopertę.
Rozdarła biały papier by po chwili wyciągnąć upragniony świstek.

University College London. 

Destiny Hope Mahone.
Mexico, León.
24-001-24010

Po rozpatrzeniu wniosku o przyjęcie do naszej placówki na pierwszy rok, niniejszym pragniemy poinformować Panią Destiny Hope Mahone, zamieszkałą w Meksyku iż Pański wniosek został rozpatrzony pozytywnie.
Pragniemy również, zaprosić Panią na spotkanie.
Prosimy stawić się w naszym Uniwersytecie pojutrze o godzinie 12;30 w sali nr 6.

Z poważaniem, University College London.


~ Can! Przyjęli mnie! Boże mam szanse!
Dziewczyna zaczęła płakać ze szczęścia.
~ To świetnie.
~ Lecę do Londynu!
~ Kiedy?
Zapytała przestraszona kobieta.
~ Pojutrze, rano, 12;30 przesłuchanie.
~ Ale wrócisz?
~ Jasne Can jade tam porozmawiać.
Dała buziaka kobiecie i pobiegła się pakować.
Następnie wybiegła, kierując się w stronę kościółka.

* Panie Boże i Matulko Najświętsza tak bardzo wam dziękuje, modlę się aby to był koniec moich koszmarów. Chcę mieć kolorowe kredki by pomalować świat na jasne radosne barwy, już nigdy nie chcę być nieszczęśliwa. Chcę przestać się bać. *

~ Dwa dni później ~

~ Zadzwoń tylko jak będziesz na miejscu.
~ Obiecuje, na Matulke.
Dziewczyna wsiadła do samolotu i podłączając słuchawki włączyła muzykę.
* Moje życie się odmieni, koniec z koszmarami to musi się skończyć *


~ Londyn ~

~ Chciałabym wynająć pokój.
~ Apartament, Złoty Pokój, Pokój Prezydencki..
Dziewczyna przerwała recepcjoniście.
~ Poproszę zwykły pokój jednoosobowy.
~ Na ile dni chce Pani dokonać rezerwacji?
~ 2 dni.
~ Płaci Pani kartą czy gotówką.
~ Gotówką.
Chłopak wpisał coś w komputer po czym podał dziewczynie klucz.
~ Oto klucz, trzecie piętro, pokój 22.
~ Dzięki Piękne.
Dziewczyna udała się do windy następnie wysiadając podeszła do drzwi otworzyła i wchodząc zostawiła walizkę przy łóżku.
Spojrzała na zegarek 11;40
~ Czas się zbierać po marzenia.
Wzięła to co potrzebne i udała się pod podany adres.
Po pół godzinie drogi dziewczyna weszła do budynku szukając sali.
* Sala językowa nr 6 *
Usiadła na krzesełku czekając.
Nagle drzwi się otworzyły a z nich wyszedł chłopak.
Przystojny, ubrany luźno ale elegancko zarazem.
~ Miło było Cię spotkać, cieszymy się, że wybrałeś nasz Uniwersytet kontynuując tu naukę.
~ Dziękuje.
Chłopak nonszlancko się uśmiechnął, ściskając dłoń kobiety i mężczyzny, żegnając się.
~ W takim razie widzimy się za miesiąc na rozpoczęciu, Panie Bieber.
Dziewczyna podniosła głowę na wypowiedziane nazwisko.
~ Panienki nazwisko?
Zwrócił się do dziewczyny.
~ Mahone. Destiny Mahone.
~ Zapraszamy.
Uśmiechnął się do dziewczyny, lecz jej wzrok skrzyżował się z oczami chłopaka, tej gwiazdy.
Trzeźwość myślenia odzyskała błyskawicznie.
~ Witaj.
Chłopak przywitał się z nią ciepłym uśmiechem.
Ta ignorując go weszła do sali.

* To nie możliwe * - pomyślała.

~*~*~*~*~*~*~*

~ Więc to by było na tyle, widzimy się na rozpoczęciu.
~ Tak jasne. 
Dziewczyna podała dłoń na pożegnanie i udała się do wyjścia.
Znajdując się po pół godzinie w hotelu, położyła się na łóżku.
Chwyciła za telefon, wbijając numer.
~ Halo?
~ Cześć Can, jestem po rozmowie. Od przyszłego miesiąca zamieszkuje w Londynie.
~ Dostałaś się?
~Rozmowa była.. Była dobra.
~ Kiedy wracasz?
~ Jutro kończy się rezerwacja.
~W takim razie będę czekać. Ramona Destiny przyjęli, moja maleńka wyjedzie!
Kobieta krzyknęła w tym samym czasie do jakiejś kobiety.
~ To świetnie.
Usłyszała w tle.
~ Do jutra mała.
~ Do jutra Can.
Rozłączyła się.

~*~*~*~*~*~*~*~*

* Miesiąc później *

~ Masz wszystko? Na pewno? Wzięłaś pieniądze? A jedzenie na drogę? Pamiętaj żeby telefonować jak najczęściej.
~ Can spokój, wszystko mam.
~ Dobrze leć bo się spóźnisz.
~ Będę pisać do zobaczenia.
Przytuliła na pożegnanie kobietę i wsiadła do busa.

* Kilka godzin później *

~ Witamy was kochani na rozpoczęciu naszej wspólnej drogi, mam nadzieję, że zaklimatyzujecie się u nas i nasza współpraca będzie realizowana bez żadnych komplikacji. Szczególnie jesteśmy zaszczyceni gościć w naszej placówce znanego wam chłopaka Justina. Teraz wejdźcie do budynku na tablicy odszukując swoje nazwisko i przypisaną salę, tam będzie czekać na was jeden z nauczycieli który zapozna was z zasadami tu panującymi. 
Gdy dyrektor placówki zakończył swoją zwięzłą szybką przemowę, udaliśmy się do budynku szukając na rozpisce swoich nazwisk.
* Destiny Hope Mahone - sala 10, piętro pierwsze *
Udałam się na pierwsze piętro wchodząc do sali zajęłam pierwsze wolne miejsce na samym końcu pod oknem.
~ Tak więc jak powiedział dyrektor mam zapoznać was z zasadami jednak pominę ten szczegół i powiem wam w skrócie, nazywam się Estera Daschian uczę tutaj języka francuskiego, zasada jest prosta jeśli chodzisz i uczysz się nie masz problemów jeśli zaczniesz unikać tego po prostu zostaniesz usunięty bądź usunięta ze szkoły ponieważ na wasze miejsce jest wielu chętnych. To byłoby na tyle. Każda bójka będzie karana naganą po trzech upomnieniach zostaje wydalenie ze szkoły. Rozdam wam teraz plan zajęć i do zobaczenia jutro, proszę was również o wpisanie się na parterze na rozpiskę w jakich lekcjach językowych chcecie uczestniczyć.
Wszyscy kiwnęli głową i wyszli z sali.
Chwyciłam długopis i wpisałam się na karteczce " język francuski " oraz " język hiszpański " 
Przeskanowałam wzrokiem kartkę zauważając nazwisko nad moim.
* Justin Bieber *
Zapisał się na te same zajęcia.
Cóż mówi się trudno.

~*~*~*~*~*~*~*~*

~ Buenos días, doy la bienvenida a las clases de español. Dzisiaj będziemy mieli luźny dzień zapoznamy się a jutro zaczniemy lekcje.
Tak minął cały dzień.
Wychodząc z sali gdzie mieliśmy ostatnią lekcję ktoś w tym samym czasie chciał do niej wejść.
~ Wybacz.
Spojrzałam na tego kto wszedł mi w drogę i to był błąd, znowu zobaczyłam te same oczy które zetknęły się z moimi ponad miesiąc temu.
~ Jasne.
Powiedziałam po czym mijając go wyszłam z budynku.
To nie będzie dobry rok.

*Jak bardzo chciałabym się mylić?*

~*~*~*~*~*~*~*

Od Autorki: Wstępnie nudy jak to w pierwszych rozdziałach bywa, poczekajcie aż się rozkręci. Dopiero zacznie się dziać.

~ Vivi Bi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz